czwartek, 19 czerwca 2014

The Ride Journal

Jak przechować wspomnienia, myśli z podróży, bilety, a nawet drobne bezcenne znaleziska w jednym miejscu? Tadam! Oto ride journal, a po naszemu dziennik z podróży:


Najważniejsze, że wykonany zaraz przed podróżą, z odpowiednią ilością miejsca na wszystkie dni wyjazdu. Oczywiście prowadzimy również zapiski z informacjami praktycznymi (np. mapki dojazdu do kempingu, ceny benzyny itp), ale do journala wpisujemy to co w danym dniu najbardziej istotnego się wydarzyło(lub też często mało istotnego, ale śmiesznego) - co nas zachwyciło, co wkurzyło, kogo spotkaliśmy, co nam smakowało, a nawet co nas pogryzło:P Zdjęcia i filmy są świetną bazą wspomnień, ale wiele drobnych rzeczy ucieka z czasem, a nie wszystko da się trwale zachować za pomocą aparatu.
Tak jak teraz, prawie rok po podróży, genialnie się to czyta i ogląda też ;)

A w praktyce pisanie dziennika wyglądało zazwyczaj tak:
Trzeba jeszcze w sobie wykrzesać trochę siły po całym dniu łażenia, ale zapiski na bieżąco są najlepsze:)

Inne nasze journale i albumy można zobaczyć o tu ---> wytworysiostrsza.blogspot.com

sobota, 14 czerwca 2014

Austria-Włochy 2013 - Wiedeń

Na koniec naszych wakacji 2013 zaplanowaliśmy zwiedzanie Wiednia. Trasa z Włoch szybka i prosta (ze standardowymi miejscowymi korkami). Nie mogliśmy zdecydować się do ostatniej chwili na kemping (jest kilka na obrzeżach Wiednia-wszystkie w tej samej cenie) - ostatecznie wygrał kemping Wien West (nasza ocena na końcu).
Po mieście poruszaliśmy za pomocą metra, autobusów, tramwajów i pieszo (zakupiliśmy kartę 24 -godzinną) - wszystko świetnie zsynchronizowane (nie czekaliśmy dłużej niż 5 min.). Wiedeń jest ogromny i można kilka dni poświęcić na zwiedzanie i spacerowanie. My, niestety, mieliśmy tylko 2 dni... 
Kilka godzin poświęciliśmy na zwiedzanie Muzeum Historii Naturalnej i Muzeum Historii Sztuki (na prawdę warto!) przy Maria Theresien-Platz. Wystawy zarówno w jednym jak i drugim muzeum są niezwykle ciekawe, ułożone chronologicznie i opisane (niestety w większości w języku niemieckim :/ ). W muzeum historii naturalnej wszystkie eksponaty są na wyciągnięcie ręki (niektóre ruchome-dinozaur), dodatkowe informacje wyświetlane na tabletach. Dodatkowo same budynki (bliźniacze) zachwycają architekturą.  Warto być jak najwcześniej rano i zacząć od muzeum historii naturalnej - później robią się do niego na prawdę duże kolejki. W muzeum historii sztuki cały parter zajęty jest przez część "historyczną" ze zbiorami sztuki starożytnego Egiptu czy Grecji (ale oczywiście nie tylko). Na piętrze można natomiast obejrzeć galerię malarstwa w której znajdują się dzieła Rubensa, Bruegela, czy Caravaggio (i to na prawdę robi wrażenie!).

Po zwiedzaniu muzeów (nogi nam odpadały...) skierowaliśmy się spacerkiem na Hafburg - gigantyczny pałac cesarski, następnie spokojnymi uliczkami doszliśmy pod Katedrę św. Szczepana (jak zwykle w remoncie) - wstęp płatny.



Niestety tu już tłum, do tego nad głowami wiszą czarne chmury burzowe, parno i duszno. Szybko usiekliśmy. Wsiedliśmy do metra i na koniec dnia postanowiliśmy przypomnieć sobie Prater. Dzielnica "rozrywki" bardzo nas rozczarowała...w sumie w pierwszych chwilach stwierdziliśmy, że to dzielnica żuli, kebabów i dresiarstwa :) Mało atrakcji, głownie klimat jarmarczny.

A burza nas dopadła akurat w momencie gdy dobiegliśmy do namiotu;)
Następny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania pałacu Schonbrunn (w sumie głównie ogrodów). Na zdjęciach widać pozostałości wczorajszej burzy ;)
Na terenie idealnie zadbanej zieleni jest wejście do miejskiego ZOO (również zabytkowe). Trochę poczytaliśmy wcześniej o tym miejscu i nie zważając na koszty musieliśmy kupić bilet wstępu. Wiedeńskie ZOO robi niesamowite wrażenie (pomijamy jakie atrakcje są dla dzieci) - teren parku ogromny, możliwość obcowania ze zwierzętami (wejście do lasu tropikalnego z ptakami, wejście do jaskini z nietoperzami, spotkanie z leniwcami, spacer w tunelach obok surykatek itp.), ciekawe pokazy ze zwierzakami, dużo młodych, tematyczne ekspozycje, piękne budynki i przede wszystkim zwierzaki, które wyglądały na szczęśliwe..
 

Zwiedzanie zajęło nam kilka godzin. Po spacerze w Schonbrunn pojechaliśmy do centrum. Tu pokręciliśmy się po uliczkach, zeszliśmy pooglądać graffiti nad kanałem (spotkaliśmy nawet szaleńców, którzy kąpali się w śmierdzącej wodzie).

Pojechaliśmy obejrzeć dom zaprojektowany przez Hunderwassera..

oraz pospacerowaliśmy po ogrodach Belwederu.

Byliśmy wykończeni..W Wiedniu trafiliśmy na upały, co dodatkowo potęgowało zmęczenie. Szkoda, że nie mieliśmy jeszcze jednego dnia, ale zawsze będzie okazja by tu wrócić - w końcu daleko nie jest i do tego bardzo często po drodze :)

Info praktyczne:
Kemping Wien West
Koszt 23,50 euro (2 os., namiot, auto)
  • spory kemping, ale w większości przygotowany dla kamperów
  • dobry dojazd z autostrady
  • dobra komunikacja z centrum (trzeba dojechać autobusem do stacji metra)
  • miejsca dla namiotów są wzdłuż ulicy (rano trudno spać)
  • sanitariaty nowe, ale nie czyszczone, mała ilość - można próbować zakraść się do sanitariatów w części kamperowej (tam zdecydowanie lepiej)
  • mini market, restauracja
  • w części namiotowej mieszka dużo imprezowej młodzieży - spodziewaliśmy się więc ciężkich nocy, ale była pełna kulturka :)