środa, 8 maja 2013

Majówka 2013 -Swornegacie cz.I

W tym roku majówka dla mnie to podróż sentymentalna do czasów dzieciństwa, kiedy spędziłam (już prawie 20 lat temu) kolonie w miejscowości Swornegacie na Kaszubach. Ale nie od razu nakreślił się ten kierunek. Początkową wersją był Beskid Niski, jednak pogoda (jak wiemy długa zima) i odległość nakierowała nasze pomysły w inna stronę. Niby blisko miało być, może las, może jezioro, może Bory Tucholskie, może Jezioro Charzykowskie i na koniec A MOŻE SWORNEGACIE?I tak poszło z górki. Zaczęliśmy szukać noclegów, zwołaliśmy grupę, ustaliliśmy termin i już.Ostatecznie nasza wyjazdowa ekipa zmniejszyła się niestety o 3 osoby, z powodu choroby najmłodszego podróżnika..


Wyjazd zaplanowaliśmy na 5 dni. Nocleg zamówiony w domku dla 7 osób. Z Łodzi do Swornych jest około 350 km. Trasa samochodowa jaką wybraliśmy biegła "jedynką" aż do Grudziądza (za odcinek autostrady zapłaciliśmy 12,30). Później skręciliśmy na Świecie, Tucholę, Chojnice i Sworne. Trasa zajęła nam około 5 godzin (z przerwami i pomyłkowym przejazdem autostradą w stronę Poznania - źle wjechaliśmy od Strykowa-trzeba dobrze obserwować znaki).
W Swornychgaciach mieliśmy problem z odnalezieniem ulicy naszego domku(o dziwo), gdyż GPS nie posiadał mapy z uliczkami takiej małej miejscowości. Jednak przesympatyczni właściciele domku szybko nakierowali nas na dobrą drogę.
Kwatera u Majki i Witka -> http://kaszubykwatery.pl/  bardzo nam się podobała. Właściciele domku jednorodzinnego wynajmują całe piętro, które ma oddzielny wjazd, wejście i taras. Nasze pięterko miało ponad 100 m2, więc przestrzeni było dużo :) Mieliśmy do dyspozycji 2 duże pokoje, kuchnię z salonem (całkowicie wyposażoną), wygodną łazienkę i oddzielny kibelek, ogromny taras z kanapą stołem, leżakami, grill, do tego gratis spokój i śpiew ptaków z okolicznego lasu. Do tego pomocni i mili właściciele. Polecamy.


Tego dnia zdążyliśmy jeszcze na spacer po okolicy. Zbadaliśmy gdzie są sklepy, wypożyczalnia rowerów i kajaków i jak wygląda mieścina po upływie takiego czasu. Ogólnie jest dobrze. Jest gdzie zjeść, zrobić zakupy, a wypożyczalni jest kilka do wyboru. Okolica zmieniła się bardzo, nie jest to już wiocha jaką pamiętam, ale pewne elementy pozostały takie jak kiedyś. Nawet lody z automatu można kupić, tam gdzie dawniej :P

Jezioro Karasińskie jest ładne i rozległe, woda wydaje się czysta. Zachęceni dobrą pogodą poszliśmy w stronę Kokoszki, gdzie natrafiliśmy na ścieżkę ornitologiczno-przyrodniczą. Podczas spaceru bardzo rzucało nam się w oczy jak opóźniony jest tu rozwój pozimowy przyrody w porównaniu do centrum. Mieliśmy wrażenie jakby zima jeszcze była tu kilka dni temu. W lesie buro, na ścieżkach uschnięte liście, na drzewach ledwo widoczne zawiązki pączków, szuwary przesuszone. Zaobserwowaliśmy kilka gatunków ptaków opisanych podczas spaceru ścieżką. Do tego towarzyszył nam pies z jakiegoś gospodarstwa, który starał się wypłoszyć zwierzynę z krzaczorów. 




Wieczorem zaś wypiliśmy piwko siedząc na tarasie, wpatrzeni w leśne otoczenie (w grubych kurtkach i rękawiczkach, gdyż zimno było okrutnie)



1 komentarz:

  1. Dziękujemy za uznanie, zapraszamy częściej, także z Waszą pasją podglądania gwiazd, które u nas tak dobrze widać. Swornychgaci nie da się zapomnieć.
    Pozdrawiamy,
    Majka i Witek Jankowscy
    http://www.kaszubykwatery.pl

    OdpowiedzUsuń