niedziela, 6 października 2013

Austria-Włochy 2013 - Dzień siódmy - W drodze do Umbrii

Tego dnia dość wcześnie zostaliśmy wyrwani ze snu przez sąsiadów holendrów. "Dzięki temu" już przed otwarciem recepcji byliśmy już gotowi do wymeldowania. Przed nami był spory kawałek do przejechania - cel Perugia, a GPS (przy opcji "oszczędzaj paliwo") wyliczył 450 km. Początkowo droga była przyjemna. Góry, dobra asfaltowa droga, co jakiś czas małe miasteczka. Jednak z czasem trasa zaczęła być coraz gorsza(droga pięła się ostro pod górę, serpentyny, zwężenia), co znacznie ograniczyło prędkość. Wjechaliśmy do parku narodowego, GPS tracił zasięg, a papierowej mapy brak.. W przewodniku mapy tylko fragmentaryczne, jechaliśmy na czuja. Kierowaliśmy się na Vicenzę i liczyliśmy na znaki. Udało się, a po wjechaniu na obwodnicę miasta, na szczęście GPS odnalazł normalną drogę. Trasa biegła przez Rawennę wzdłuż linii morza, a następnie dwupasmową drogą E45, niepłatną, ale w tragicznym stanie..
Po drodze zahaczyliśmy o stację benzynową, gdzie należało zapłacić z góry przed zatankowaniem. Pracownicy musieli mieć niezły ubaw obserwując polaków męczących się przy próbach obsługi dystrybutora (niestety wszystkie instrukcje są tylko po włosku).
Odcinek z Trydentu do Perugii niestety zajął nam cały dzień. Na szczęście dojazd do kempingu był wygodny (przy obwodnicy miasta). Tym razem wybraliśmy nocleg na kempingu Il Rocolo. I tu szok - zupełnie pusto. Na dużym terenie w gaju oliwnym widzieliśmy dosłownie 3 namioty. Miejsca było tyle, że mogliśmy przebierać. Cień dawały drzewka oliwne. Dość gęsto i głośno było za to nad basenem - wygląda na to że przyjeżdża tu bardzo dużo miejscowych. Padaliśmy ze zmęczenia.  Zwiedzanie Perugii  zostawiliśmy na następny dzień.

Info praktyczne:
Cena paliwa za litr - 1,8 euro

Kemping Il Rocolo:
 Cena - 25 euro (namiot, 2 osoby, auto, prąd)
  • Bardzo dużo miejsca, wygodne parcele
  • Blisko do prądu
  • Dobrze utrzymany teren (dobrze widoczne parcele, gaj oliwny)
  • Basen (nowoczesny, z barem, dj-em, ratownikiem, widokiem na miasto)
  • Sanitariaty...tragiczne..(goście, licznie przybywający z miasta na basen, korzystają również z tych samych sanitariatów) toalety (otwarte były tylko trzy, spłuczka nie wszędzie działa, bez butów strach wchodzić, papieru brak, uwaga na robaki); prysznice...ech (wieczorem ciemno, brak wieszaków i w ogóle jakichkolwiek udogodnień, metalowe ciężkie drzwi, rura ze ściany, woda uruchamiana łańcuchem, letnia woda, obuwie obowiązkowe:P). Może planują wyremontować, ale dla rodzin z dziećmi na razie nie polecamy.
  • Oddzielnie pralnia i umywalki do zmywania naczyń
  • W weekend w lipcu wieczorne imprezy nad basenem (dość głośno, ale można się dołączyć ;) )
  • Do centrum Perugii około 5 km
  • Duży market 10 min. spacerkiem
  • Wi-fi
  • Blisko kościół, w sobotę popołudniu słychać było co 15 min melodię wygrywaną na dzwonach (dla jednych ciekawostka dla drugich udręka)
  • Obsługa przyjazna, mimo tragicznych sanitariatów dobre miejsce na kemping blisko miasta

2 komentarze:

  1. Piękne miejsca, ciekawe i cenne informacje. Z zainteresowaniem "zwiedzam" tego bloga, czytam wszystko co jest napisane i oglądam z zachwytem zdjęcia.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobne odczucia jak poprzedniczka jezeli chodzi o Waszego bloga.
    Kurcze, ale te ceny paliwa mnie zszokowaly. My wrocilismy w zeszlym tygodniu z Hiszpanii i Francji, co prawda mamy diesla( i tankowalismy "ten niby lepszy-czyt. drozszy) to za litr placilismy okolo 1,4 e, najdrozej 1,6 euro.

    OdpowiedzUsuń