Rano
spakowaliśmy namiot i wszystkie pakunki, ostatni raz spojrzeliśmy na
panoramę Salzburga i ruszyliśmy w dalszą drogę. Ten dzień
zaplanowaliśmy na alpejską trasę widokową, która miała nas
doprowadzić pod najwyższy szczyt Austrii - Grossglockner (Wielki
Dzwonnik) i pod lodowiec Pasterze (brzmi dziwnie znajomo? Nazwa pochodzi z języka słoweńskiego, który jest - pomijając wymowę - całkiem podobny do polskiego).
Pogoda
była piękna, nastroje super, nie mogliśmy doczekać się wjazdu na
trasę. Zwłaszcza że po drodze ukazywały nam się niesamowite widoki :)
Niestety przejazd trasą jest dodatkowo płatny – bramki opłat znajdują się w
miejscowości Fusch. Droga dzięki temu jest świetnie przygotowana, dobrze
oznaczona, jest aż 12 punktów informacyjnych, przyrodniczych lub po
prostu ciekawych widokowo. Zgodnie stwierdziliśmy, że były to najlepiej wydane wakacyjne pieniądze:)
Trasa
ma niecałe 40 kilometrów, ale przejechanie nią zajęło nam cały
dzień. Nie da się po prostu jechac nie robiąc przystanków.
Co chwile się zatrzymywaliśmy i robiliśmy zdjęcia zachwycając się niesamowitymi widokami.
Droga ma dwie odnogi w które można zboczyć podczas jazdy. Pierwsza z nich prowadzi na najwyżej położony punkt widokowy na trasie - Edelweissspitze (2571 m n.p.m.). Wjazd był dość męczący - z wygodnej szerokiej alei droga zwęża się, występuje dość duże nachylenie, a na ostrych zakrętach ledwo co mieszczą się dwa samochody. Niestety na podjeździe jedzie samochód za samochodem, a na górze nie ma wiele miejsca. Oczywiście okazało się że na szczycie nie ma ani jednego wolnego miejsca parkingowego, więc zrobiliśmy rundkę wokół mikro parkingu i wróciliśmy serpentynami ostro w dół (warto przed wyprawą sprawdzić czy hamulce w samochodzie są sprawne).
Drugi zjazd kieruje wprost pod najwyższy szczyt Austrii i schodzący z niego lodowiec. W najdalej położonym punkcie - Franz-Josefs Hohe wybudowano nowoczesny, duży parking który jest w stanie przyjąć napływającą gigantyczną falę kierowców.
Oczywiście marzyliśmy o tym aby wejść na lodowiec. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, więc zdecydowaliśmy się zjechać kolejką Gletscherbahn, która teoretycznie miała przywieść nas pod sam jęzor lodowca. Jednak okazało się, że w latach 70-tych lodowiec był na poziomie ostatniej stacji kolejki, jednak obecnie trzeba przynajmniej dwóch godzin by dojść do jęzora lodowca. Ograniczeni czasowo doszliśmy najbliżej jak się dało. Umoczyliśmy ręce w polodowcowej wodzie, poobserwowaliśmy fragment góry lodowej, która oderwała się od lodowca, oraz zafascynowani szliśmy doliną świeżo żłobioną przez lodowiec (trzeba było bardzo uważać jak stawiało się nogi, gdyż grunt był bardzo niestały) Wrażenia niesamowite, choć lodowiec wyglądał mało lodowcowo ;) Kiedyś tu wrócimy z większym zapasem czasu i zaryzykujemy dłuższy spacer.
Po drodze mijaliśmy turkusowe jeziorka polodowcowe, zieleń bijącą po oczach, niezliczone strumienie, potoki oraz wodospady. Nigdy nie zapomnimy tej trasy, najpiękniejszej jaką jechaliśmy dotychczas.
A na postojach rozczulały nas lokalne pamiątki. Żałujemy jednak, że hałas na drodze skutecznie wystraszył alpejskie zwierzaki (tak liczyliśmy na bliskie spotkanie ze świstakami, a tutaj tylko raz z daleka widzieliśmy szybko uciekające małe kształty...). Musieliśmy pocieszyć się widokiem zwierząt pastewnych - krów i owiec.
Został nam ostatni przystanek - malownicze Heiligenblut i kolejny kemping .
Pod koniec drogi zapach palonych hamulcy dawał nam się tak we znaki, że już martwiliśmy się o stan yarisa. Do tego GPS do Nationalpark Camping Grossglocner poprowadził nas wyjątkowo idiotyczną, długą, wąską i okrężną drogą... Kemping okazał się całkiem przyjemny, mieliśmy dużo miejsca na rozbicie naszego namiotu. Zakupiliśmy lokalne przysmaki na grilla i mogliśmy odpocząć oglądając zachód słońca w samym centrum Alp austriackich :) Można tylko powiedzieć ach i och:)
Info praktyczne:Jednorazowy bilet na przejazd Grossglocner Hochalpenstrasse - 33 euro
Kolejka Gletscherbahn (w dwie strony za osobę) 9,80 euro
Kibelki na trasie 0,50 euro
Kemping - National Camping Grossglocner- ->http://www.nationalpark-camping.at/
koszt 21,30 euro(2 os., auto, taksa klimatyczna)
- duży kemping, wygodny do rozbicia namiotu teren (dużo wolnego miejsca)
- brak cienia ( otwarte pole)
- piękne otoczenie (wokół wysokie alpejskie szczyty - widać Grossglocnera)
- sanitariaty ok. ale ilość niewystarczająca - wieczorne i poranne kolejki do prysznica (czkaliśmy ok.15 min.) zdarzała się chłodna woda
- miła obsługa
- restauracja/mini market
- do centrum miasteczka ok. 20 min spacerkiem
- w nocy zimno nawet w środku lata (mimo temperatury w dzień dochodzącej do 30 stopni)
Super widoki, zazdroszczę że mogliście widzieć to na żywo!
OdpowiedzUsuń