niedziela, 30 grudnia 2018

Podsumowanie 2018

Ten rok nie był dla nas łatwy. Dużo spraw i wydarzeń zajęło nasz czas i głowy ograniczając możliwości wyjazdowe.
Co u nas? A dużo:) Nasz czas remontu i bałaganu masakrycznego (w naszym starym domku) powoli dobiega końca (oczywiście bardzo dużo roboty jeszcze przed nami, ale teraz możemy na spokojnie rozłożyć sobie plan działania i powoli wykańczać resztę domu). Tymon jest starszy (ma już 3 lata!), więcej rozumie i więcej chce zobaczyć! (niestety w związku z rozpoczętą przygodą z przedszkolem dużo więcej jest również z nami wirusów i bakterii..ale liczymy na poprawę tego stanu;). Działo się trochę dobrego i trochę złego jak to w życiu. Z nadzieją jednak spoglądamy na przyszły rok i staramy się odkryć w sobie energię i zaplanować 2019 aktywnie i rodzinnie.

Gdzie w tym roku byliśmy?
1. Majówka w Kopalinie
Jak zwykle miały być góry, a wyjechaliśmy nad morze. Liczyliśmy na cieplejszą pogodę, a wyszyło zupełnie na odwrót. Ach ta ironia losu. Pogoda jednak nie była najgorsza (oprócz tego, że było pioruńsko zimno) i spędziliśmy ten wyjazd aktywnie. 


Czemu Kopalino? Bo kiedyś odkryliśmy, że morze poza sezonem może być piękne -----> KLIK
Tym razem wybraliśmy się w 2 rodziny z 2 psami do 1 małego domku. Plan był intensywny - spacery, szaleństwo na plaży, odkrywanie okolicy, wydm i ładowanie baterii. I wiecie co? Udało się:) 


2. Tatry w czerwcu

Mam nadzieję (głównie M.), że co roku małą tradycją będzie babski wyjazd w góry. Udało się to już 2 raz i trzeba przyznać, że choć to tylko weekendowy wyjazd, to daje kopa i wspomnienia na cały rok:) W 2017 odbył się siostrzany wyjazd w Tatry ---> KLIK. W tym roku dołączyła do nas jeszcze jedna mama (tzw. super mama). Plan? Kalatówki, Czerwone Wierchy, Kasprowy Wierch, Rusinowa Polana. Mało? A co Wy wiecie:) Było idealnie - pogoda, kondycja, widoki i humory. 



3. Góry Stołowe

Wyjazd 2+2 (dwie mamy i dwóch synów). Jakoś tak może bardziej pasuje to w klimat ojców i synów, ale innej opcji nie było. Matki zadowolone (choć z lekka wykończone:P ), dzieci też.
Spontaniczny wyjazd, z dnia na dzień. Baza wypadowa - schronisko Pasterka 💖
W 2007 roku byliśmy z Jarkiem w Sudetach - opisy naszych tras macie tu ---->KLIK,tu KLIK i tu KLIK
Gdzie byliśmy?
  • Fort Karola (Piękne widoki, burza w tle i super wiatr)

  • Błędne Skały (dzięki dzieciom już od wczesnego poranka na szlaku, jedno przejście trasą to za mało!)
























  • Adrspach (Miało być pięknie (i trochę było), ale upał, tłumy i zmęczenie trochę nas pokonało..
 
  • Skalne Grzyby (odkryliśmy tylko kilka, ale były fascynujące!)
  • Białe Skały (zdecydowany hit wyjazdu)

  • Okolice Pasterki (koniec świata, brak zasięgu w telefonie, bociany, harcerze, Szczeliniec w tle i serce zostawione w Pasterce)






4.Wiejskie wakacje - czyli znów sielsko w Młotkowicach.
Znów traktory za płotem, czaple, kąpiele w rzece Czarnej, koszenie trawy, wściekłe komary i muchy końskie i rodzinny czas z dziadkami. Relacja z 2017 roku tu ---> KLIK


Z nowych miejsc odkryliśmy skałki w Niekłaniu Wielkim:


Miał być jeszcze świąteczny Gdańsk, ale niestety nie udało się. Choroba pokonała nas wszystkich. Smutek większy tym bardziej, że miał być to nasz wspólny wyjazd we 3 od dawna. Tata Jarek ciężko pracował w tym roku...

Jak widać ten rok to powtórki miejsc, odkrywanie uroków kiedyś odwiedzonych terenów. Niesamowite jest to, że każdy szlak odbieraliśmy na nowo, zostały nam zupełnie inne wspomnienia. 

Co do planów, to nie planujemy. Ten rok nauczył nas, że wszystko może się zdarzyć. Myślimy intensywnie o bliższych i dalszych wyjazdach, oszczędzamy i marzymy, że uda nam się wyjechać gdzieś razem. Do zobaczenia:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz